Wybierz swój język

Niezwykle zwykły dzień

 

Opisze kolejny moj zwykly dzien, ktory jak zwykle byl troszke niezwykly. Dzis mialem spotkanie ekumeniczne... Wyjatkowo tym razem spotkanie pastorow mialo miejsce poza Taszkientem 25 km w miasteczku Czyrczyk. Z kolega pastorem Ahmetem spotkalismy sie na przystanku Metro Gorki (po uzbecku Buyuk Ypak Yolli - Jedwabny Szlak).

Pojechalismy busikiem 509 i trwalo to 45 minut. Gawedzilismy po drodze o wierze. W miescie siedlismy na 7-ke i dojechalismy rowno o 10.tej rana do protestanckiego zboru malowniczo sytuowanego nad rzeczka Czyrczyk na samym koncu miasta.

Na spotkaniu z protestantami bylo znowu okolo 40 osob. Troche sie krepowalem, bo ludzie nadalo sa mi obcy ale na koniec wyrwalem sie i ogolnie poprosilem, by sie pomodlili za ciezko chorych i wyjasnilem ze to jest nasz skarb. Opowiedzialem im historie o tym jak diakon Wawrzyniec, ktoremu grozono smiercia poprosil o kilka dni zwloki, by przed wyrokiem zdazyl zebrac wszystkie skarby kosciola i je pokazac oprawcom. Obiecywali mu za to ulaskawienie. On dotrzymal slowa i po kilku dniach przywiodl przed oblicze cesarza rzymskiego caly oddzial biedakow, starcow i chorych i gdy spytali o co chodzi to rzekl: to sa skarby kosciola. Opowiedzialem tez o pracy siostr kalkutek i poprosilem, by sie czesciej modlono za chorych, bo jak dotad takiej intencji na tych spotkaniach nie bylo. Ludzie byli troche zdziwieni ale jak wspomnialem kalkutki to sobie przypomnieli, ze rzeczywiscie chorzy to "swieta sprawa" i poprosili bym sam poprowadzil te modlitwe.

Bylem speszony, bo jak dotychczas bylo w dostatku wolontariuszy, by glosno ze lzami wykrzykiwac modlitwy. Ja jestem do tego najmniej wprawiony. Rozgladalem sie wokol bezradnie, bo myslalem ze zartuja. Oni jednak tak milo prosili, ze musialem sobie przypomniec stare dobre czasy z oazy, gdy nas uczono modlitwy spontanicznej i pociagnalem jakajac sie i powtarzajac polowe tych slow ktore juz wyrzeklem adresujac nie do pastorow tym razem a prosto do Pana Boga...

Ciekawostka tego spotkania dzisiejszego byla ilosc kazan. Zwykle bywalo jedno a dzis az trzech pastorow glosilo rozne rzeczy.

Pierwszy wystapil mlodziutki pastor Edel z Taszkientu, ktory opowiedzial o tym jak to poltora roku temu wypedzono z kraju pastora z jego wspolnoty charyzmatycznej i parafia byla na granicy podzialu i rozpadu. Wszyscy byli w strachu jak apostolowie w wieczerniku po smierci Jezusa. Tym niemniej strach byl motywem ich jednosci. Wtedy to wybrano Edela na nastepce deportowanego pastora. Dzielil sie wrazeniami jak z pomoca Biblii znajdowal potrzebne slowa pociechy w tym trudnym dla niego i wspolnoty okresie.

Jak zrozumialem Edel byl sponsorem bardzo obfitego obiadu stac otrzymal misje gloszenia jako pierwszy.

Po tym wystapieniu byla modlitwa o jednosc.

Jako drugi glosil biskup charyzmatow sedziwy Sergiej, ktory podjal ciekawy problem tego ze jako zielonoswiatkowiec lubi sie modlic na niepojetnych jezykach ale tez zastanawia sie co by bylo gdyby nagle otrzymal proroctwo w slowach zrozumialych. Pewnie by trzeba takie proroctwo wypelniac wiec lzej jest leniwym charyzmatykom glosic rzeczy niezrozumiale niz realne proroctwa skwitowal samokrytycznie. Przywolal do modlitwy o autentyczna gorliwosc chrzescijan a zwlaszcza pasterzy.

Sam ja poprowadzil glosno krzyczac i wrecz szlochajac, kilku pastrow wtorowalo mu niektorzy padli na kolana. Troszke to bylo zalosne, bo wyraznie wtorowano z zyczliwosci dla "wysokiego goscia" a nie z powodu palacej potrzeby. Na ile widze gorliwosci pastorom nie brak a pewnosci siebie owszem nie ma.

Jako trzeci glosil gospodarz spotkania w miasteczku Czyrczyk pastor Iwan. On z kolei przywolywal do studiow teologicznych do kompetencji i do przykladu. Mowil, ze przykladny pastor rodzi przykladna wspolnote i owieczki upodobniaja sie do niego.

Ten czlowiek rzeczywiscie ma powody by byc z siebie dumnym. Mlody, energiczny, muzyklany. Ojciec dwojga dzieci a za 2 miesiace bedzie trzeci bobasek.
Podal intencje modlitwy za rzadzacych ktora dominuje na ostatnich spotkaniach. Nowoscia bylo to ze kazdy mial dzis prawo podziekowac Bogu za jakis sukces. Jedna koreanka pochwalila sie, ze dostala rosyjskie obywatelstwo co w uzbekistanie rozpatrywane jest jako awans spoleczny i wyraznie Rosja rozgrywa te karte rowniez na Ukrainie i w Gruzji...

Dwoje pastorow pochwalilo sie, ze sad zdjal z nich mandaty na wielkie sumy. Moj kolega z Chorezmu podziekowal Bogu za to ze nie majac swego kosciola moze sie spotykac ze swymi parafianami w katolickiej kaplicy w Urgenczu. Sprowokowal mnie swa wypowiedzia bym i ja podziekowal Bogu za takiego kolege. To byl pastor Ahmet, ktory mnie odwiedzal juz w poniedzialek i wtedy wlasnie umowilismy sie, ze do Czyrczyka pojedziemy razem.
Koreanczyk Stanislaw opowiadal jak 5 lat pod rzad probuje na nowo zarejestrowac wspolnote, ktora zdelegalizowano w 2002 roku. Inny pastor opowiadal o przebiegu obozu dla dzieci jeszcze inni zalili sie, ze maja klopoty w postaci kontroli na takich obozach. Opowiadano jakw Karakalpakii za to, ze pewna parafia zorganizowala oboz dla wierzacych zostala zdelegalizowana i obecnie w tej autonomicznej republice nie ma ani jednej chrzescijanskiej wspolnoty.
Potem byl obiad o czym juz wspomnialem i indywidualne rozmowy za stolem. Na nastepne spotkanie za miesiac zaprosil do siebie biskup Sergiej, ktory byl wyraznie zadowolony ze swojego wystapienia.

Owszem ja tez wracalem zadowolony, ze nie jechalem na prozno i zeby nie byc goloslownym zaraz po spotkaniu odwiedzilem jedna z naszych chorych dawna lekarz psychiatra Tatiane Jasienska. Kobieta ma polskie pochodzenie i 72 lata. W tym wlasnie wieku przypomniala sobie o swym pochodzeniu i czesto do mnie dzwoni zachecajac do odwiedzin. Mysle, ze pod koniec roku bedzie miec pierwsza spowiedz i komunie swieta. Mialem tez wieczorne kazanie o samodzielnym zarobkowaniu apostola Pawla i o modlitwie Panskiej.

Mowiac o Pawle z jego slow w liscie do Koryntian przypomnialem parafianom, ze Pawel wspolnie z Pryscylla i Aquilla, zydami uciekinierami z Rzymu wykonywal namioty za co mial niezly dochod i nigdy nie potrzebowal ofiar od parafian. Wspomnialem, ze wiele zakonow prowadzi jakies pobozne warsztaty, szkoly czy szpitale i wtedy sa tez w stanie obyc sie bez ofiar. Opowiedzialem o braciach z Nagasaki jak przezyli bombe atomowa i jak pomagali rannym ofiarom znalezc dach nad glowa i lekarstwa.

Po tej opowiesci przeszedlem do tematu Ojcowstawa. Porownanie Boga z tata gdy jest on kochajacy i opiekunczy jest bardzo przydatne dla kazdego dziecka, gdy uczy sie dopiero wiary. Co innego gdy dziecko rosnie jako sierota bez taty, co rodzi pomysly w stylu: "a moze Pan Bog jest rodzaju zenskiego".
Podzielilem sie tez opowiescia o pewnym proboszczu, ktoremu sie zdawalo, ze jest "dobrym ojcem" dla swych parafian, igdy mu trzej ministranci przyniesli rozne podarki na urodziny to probowal zgadnac co jest w srodku. Tato pierwszego ministranta mial ksiegarnie wiec ksiadz lekko zgadl, ze w pakunku sa ksiazki. Tato drugiego ministranta mial cukiernie wiec proboszcz lekkozgadnal ze to bedzie trot. Chlopcy stali zaintrygowani kazdy raz pytajac "jak on to robi". Proboszcz z zadowolona mina odpowiadal, ze "ojciec wszystko wie" i gdy trzeci ministrant, ktorego tato mial knajpe podal pakunek, z ktorego cos kapalo ksiadz z radoscia wykrzyknal "to napewno whisky", nie powiedzial speszony chlopiec, "no moze szampan" nie zaprzeczyl maluch, "nie mow mi ze czestujesz mnie wodka" skwaszony proboszcz powiedzial cicho...i zeby sie przekonac o prawdziwosci podejrzen dotknal sie mokrego dna i oblizal palec. MYSMY WAM PODAROWALI SZCZENIACZKA odpowiedzial ministrant speszonemu ksiedzu, ktory byl wszystkowiedzacy. Potem opowiadalem o nadchodzacy odpuscie Najjswietszego Serca Pana Jezusa i pewnie bym tak ciagnal do polnocy, gdybym nie spojrzal na ministranta, ktory sobie smacznie chrapnal w miedzyczasie.

To byl dla mnie sygnal, ze trzeba konczyc. Mysle, ze i list tez trzeba w tym momencie ozdobic kropeczka.

x.Jarek - Taszkient
18 czerwca 2009