Wybierz swój język

Opowieść o Kancie i truskawkach

Truskawkowy sezon skonczyl sie miesiac temu, nastepne truskawki beda na jesieni. Bardzo sie zdziwilem gdy sie dowiedzialem, ze w Uzbekistanie truskawki sa na wiosne i na jesieni ale nie ma ich calkiem w lato.

Nadal kuruje sie w koreanskiej klinice. Moj lekarz na pierwszych spotkaniach byl zdawkowy, jest nowy i okazuje sie, ze sie mnie bardziej krepuje niz ja jego. Ma na imie Michal i jest katolikiem. Dla Koreanczykow "sinbunim"(tak nazywaja ksiedza) to prawie jak imperator dla japonczyka. W ich kulturze nie ma calowania dloni ale gdyby bylo to pewnie mialbym to od rana do nocy.

Kazanie dzisiejsze poszlo jak z platka. Bylo duzo mlodziezy a to ich temat, jeszcze slysze jak w podworku graja w kosza z proboszczem. Najpierw zabralem sie za "naczynia gliniane", bo to nie bardzo wiadomo o co sw. Pawlowi chodzilo gdy tlumaczyl, ze w swych cialach watlych i niedoskonalych na podobienstwo gliny nosimy niezwykle dary laski. Czy to mialoby znaczyc ze cialo jest godne pogardy. Wielu apostolow i swietych mialo z tym problem.

Opisalem historie pewnego Litwina, ktory w czasie pierwszej wojny swiatowej prowadzil na Bielanach w Warszawie sierociniec dla sierot wojennych. Polacy w tamtych czasach mieli z Litwinami na pienku wiec nie bardzo mu szlo poszukiwanie sponsorow dla swych poczynan, Rosjanie wywiezli z miasta co sie dalo nawet studentow i uniwersytety. Bogaci pouciekali jak szczury z tonacego okretu. Co mial chlop robic. Poszedl do okupanta. I tam tez sie nasluchal kalumni. Nauczyl sie jednak sluchac ich cierpliwie. Gdy jakis Niemiec zakonczyl on milo dziekowal mowiac ze w pelni zasluguje na te wszystkie wyzwiska ale chce przypomniec, jeszcze nic nie dostal dla dzieci. Niemcy baranieli widzac takie pokorne ciele i wspierali go a on w swych wspomnieniach pisal, ze gotow dla Boga być ostatnia szmata na koscielnych salonach. OTO GLINIANE NACZYNIE... Swiety Pawel tez taki byl niedoskonaly w momencie nawrocenia. Wczesniej był hardy ale gdy mu odebralo wzrok, gdy sie potlukl spadajac z konia i uslyszal, ze wzrok moze odzyskac tylko przez modlitwe chrzescijan których przesladowal jego upokorzenie nie mialo granic zmienil nawet imie zeby ta swa malosc wyrazic. Byl Sawel zrobil się Pawel (najmniejszy palec na dloni po lacinsku). Dla Pana Boga wlasnie taki potluczony dzban Pawlowy był "naczyniem wybranym" dla gloszenia ewangelii. Pisal o sobie, ze ma oscien dla ciala i roznie to tlumacza. Jedni mowia, ze to stygmaty a inni ze to pokusy cielesne, ktorych sie nigdy nie pozbyl. Nawet taki podobal sie Panu bardziej niz przedtem.

Oto jak miekko przeszedlem do tematu ciala jako zrodla grzechu. Byl pewien kaplan Orygenes, wspanialy teolog, ktory po lekturze dzisiejszych czytan poszedl i sie dobrowolnie wykastrowal. Powiadaja dziś, ze to glowny powod dlaczego nie ma go w katalogu swietych. Poszedl za daleko. Pokusy sa i beda. Mechanicznie nie sposob ich zwalczyc. Pewnie jest jakis sens wychowawczy w ich istnieniu. Czlowiek czujac slabosc do kobiet sklonny jest odnalezc w sobie i inne slabosci i nie uwazac siebie za Goliata, bo i na Goliata czy Samsona tez jest sposob. Potem nastapily czasy manichejczykow, ktorzy wszystko co cielesne nazywali grzechem i pogardzali cialem jako zrodlem rozterki. Jakis czas sw. Augustyn byl ich zwolennikiem. Mial powody, duzo grzeszyl i z kobietami rowniez. Dalej w sredniowieczu pojawili sie Albigensi, Katarzy, Bogomilcy i biczownicy, ktorzy doszli do takiej skrajnosci, ze nawet malzenstwo nazywali grzechem. Byc moze pod ich wplywem sw. Franciszek gdy nachodzily go pokusy mowil o swym ciele "brat osiol". Znany jest fakt, ze rzucal sie ze swej celi przez okno na krzaki rozy, by ugasic rzadze. Od tamtych czasow na rozach w Asyzu nie ma kolcow...

Powiedzialem parafianom, ze przypowiesc o "grzechu oczami" to kolejny przyklad na to, ze ewangelia byla pisana nie do konca i nie jedynie dla Zydow, bo oni podobnie jak Arabowie dzisiaj byli bardzo ascetyczni w ubiorze i grzeszne spojrzenia zdarzaly im sie duzo rzadziej niż Europejczykom. Znany jest zart o tym, ze na audiencji u Jana XXIII Brigit Bardotte slyszala od papieza "przykryj dekolt dziewczynko, nie kus eminencje".

Rozgadalem sie strasznie mowilem wiele innych rzeczy doszedlem nawet do Columbo, ktory taki niezdarny i glupawy ale jednak byl potrzebny i skuteczny jako policjant, wiec i w kosciele maja sens i prawo na istnienie chrzescijanie, ktorzy sa niedoskonali i latwo ulegaja pokusom. To ze Pan Jezus powiedzial "utnij sobie czlonek ktory cie wiedzie na pokuse" to akurat byly slowa skierowane do Zydow a nie do Europejczykow. Zydzi po piersze zawsze lubili przesade w wypowiedziach, by choc kawalek kazania pozostal w glowie a poza tym mentalnosc narodow wschodnich akceptuje dla wiekszej skutecznosci wszelkiego rodzaju gesty surowosci co latwo zauwazyc w prawie sziriatu u muzulmanow czy w prawodawstwie starej Turcji. Jeden krwawy gest dzialal ustraszajaco na cale pokolenia i historie tego typu powtarzane sa stuleciami. U europejczykow krew leje się strumieniami a oni zamiast nabierac wstret do grzechu delektuja sie bo intryga sie poglebia.

Zakonczylem kazanie opowiescia o Emanuelu Kancie, ktory na ile dobrze pamietam z wykladow byl tak punktualny, ze mieszkancy Krolewca ustawiali sobie zegarki wedle jego wedrowek do Uniwersytetu i powrotow. Czlowiek dazyl do doskonalosci i marzyl, ze jakis uniwersalny system etyczny nawet na zewnatrz teologii da sie wyskrobac i pieknie powiadal o sobie: "nade mna niebo gwiazdziste, a w sercu porzadek moralny". Zrodlem grzechu i przyczyna jest nie tyle oko, reka czy noga. Wszystko zaczyna sie w sercu, kazda zdrada ma tam poczatek. Jesli jednak serce wyrwac z czlowieka to jaki sens ma rozmowa o rabaniu innych czlonkow.

No tak mi sie dzis powiedzialo. Lawirowalem na granicy herezji, robilem to jednak w dobrej wierze i z przekonaniem, totez nie zaluje, ze mialem dziś kolejke do gadania. Nastepny tydzien gadac bedzie ksiadz proboszcz a ja odpoczywam, bo siostry maja rekolekcjoniste z Indii i juz mnie nie beda potrzebowac. Jutro raniutko jade na weekend w gory wiec dwa dni mnie nie bedzie. W gorach oczywiscie zajme sie duszpasterstwem i na chodzenie po trasach turystycznych czasu nie bedzie. Kazdy taki wyjazd jest trudny bo bez samochodu ale podniosly, bo wszystkie mysli zamiast na kierownicy mam skierowane na otaczajacy mnie skrajnie biedny uzbecki ludek. Kontempluje ich jezyk i koloryt strojow. Przebieram najczesciej bezmyslnie paciorki rozanca ale wedle przypowiesci mam nadzieje, ze gdy podlegam roztargnieniom to "aniolki sie za mnie modla".

Jarek

PS. Litwin wspomniany w tekscie to marianin Jurgis Matulajtis czy tez Matulewicz jak mowia Polacy. Pozniejszy abp Wilenski i Kowienski a dziś blogoslawiony.