Wybierz swój język

"Pomaranczowe niebo, pomaranczowe slonce, pomaranczowe morze, pomaranczowy swiat!
Pomaranczowy tata, pomaranczowa mama, pomaranczowe dzieci, pomaranczowy Ja".

Oto piosenka jaka cisnie mi się na usta, by opisac to co się stalo na Ukrainie AD 2004.

50 dni uplynelo od pamietnego "tygodnia misyjnego", który uwiecznilem tekstem "Noz w gardle". Tekst doczekal się druku w miesieczniku "Vita Consecrata". W miedzyczasie wyszedl w Bialymstoku tomik wierszy "Czlowiek znikad". Jak mniemam przysporzylo mi to troszke sympatykow i dodalo skrzydel. Tak oto moja pisanina znow uratowala na jakis czas czesc moich misyjnych planow w tej czesci Ukrainy, która slynie jako kolebka separatyzmu i "sowiecki skansen". Tutaj nie zobaczysz pomaranczowych flag za to blekitno-biale pikiety zwolennikow p. Janukowicza.

Na Ukrainie zmienilo się wszystko.

Jadac tu miałem iluzje, ze pracowac będę "na Wschodzie"... Wyglada na to, ze jednak mieszkam i pracuje w Europie. Pochwalono Ukraine za "pomaranczowa rewolucje", która w chwili gdy pisze trwa już trzeci tydzien. Ja tymczasem wedrujac po ulicach Donbasu mam wrazenie, ze to raczej powtorka ze "stanu wojennego". Donbas nienawidzi Kijow.

Jedna z moich parafianek wlasnie zostala wyrzucona z pracy, bo się przyznala, ze glosowala na p. Juszczenke...inni moi parafianiegotowi rozerwac mnie na strzepy, jeśli publicznie opisze swoje wlasne sympatie. Owszem wyglosilem w dzien wyborow kazanie o Dawidzie i Goliacie, bo prawdziwie dwaj pretendenci przypominaja mi te sylwetki biblijne. Nietrudno się domyslec kto z Ukrainskich liderow przypomina Dawida a kto Goliata. Miałem prawo tak przemawiac, bo wlasnie był dzien Chrystusa Krola i pierwsze czytanie prowokowalo taki temat. Tam była opowiesc o pomazaniu Dawida na krola w Hebronie. Parafianie przywykli do symbolicznych porownan dyplomatycznie przelkneli mój zart, kto wie może go nie zauwazyli. Dobrze mi tak, w przeciwnym razie polecialbym z Donbasu szybciej niż myslalem. Wszystko zreszta może się zdarzyc. Mój niewyparzony jezyk i internetowa nadaktywnosc wyprowadzily z rownowagi kilku przypadkowych czytelnikow z mojej ksiegi adresowej.

Dostalem podwojnego kopniaka z "Opoki", odtad nie otrzymuje już listow na moja skrzynke, a cztelnicy nie mogą dotrzec na moje stroniczke www.orient.opoka.org

Podczas gdy w Polsce trwa "tydzien modlitw za kosciol na Wschodzie", gdy jeszcze nie wiadomo jak na Ukrainie wypadna swieta obudzil się we mnie tygrys i wola walki o przetrwanie. Tak, to wplyw wydarzen, one tez uskrzydlaja mnie i dodaja smialosci aby mimo przeszkod "robic swoje". Zapraszam wiec do lektury moich dzisiejszych i dawnych refleksji na zastepczym adresie www.xjarek.net

"Misjonarze"

Niechze mój Adwentowy List będzie proba rehabilitacji i kolejnym wyrzutem sumienia dla mnie osobiscie, ze się malo przykladam i latwo zniechecam a także dla czytelnika, ze jak to było latami: mamy w nosie troski misjonarzy i ich potrzeby a tymczasem na swiecie "nowy boom"...okazuje się, ze Ukraina jest atrakcyjna!

Jedzie "na misje" pan Walesa, jego sladami dawny konkurent Kwasniewski, jada poslowie i brac studencka...a może wreszcie z wygodnych parafii rusza na Wschod nasi ksieza?!

Atmosfera rzeczywiscie goraca. Kipi nie tylko w Kijowie. W korytarzach moich kaplic trwaja burzliwe rozmowy. Tak ! To przypomina "Polski Sierpień" a jeszcze bardziej "Moskiewski Pucz"...nikt z ludzi nie jest tutaj obojetny na pytanie czy zyc w kraju "przyjaznym Europie" czy może "powrocic do Moskwy".

Wypominki

Zdarzylo się pod koniec listopada a wedle miejscowego zwyczaju odmawia się codzien rozaniec z wypominkami jedna z parafianek przyniosla mi na oltarz piekna na pierwy rzut oka ikonke. Polozylem spokojnie na oltarzu spodziewajac się, ze w srodku będzie intencja za zmarlych, tymczasem znalazlem tam tekst modlitwy "za Sluge Bozego W. Janukowicza", który oglosil się publicznie "Prawoslawnym Prezydentem".

Jest na Wschodzie przesad, zgodnie z którym o ile pragniesz komus zywemu zaszkodzic, to powinienes "zamowic w Cerkwi" panichide tzn. Egzekwie Zalobne. Ja wiem, ze prosty lud na Donbasie, dzieki masowemu zombowaniu nagle pokochal od pierwszego wejzenia swego rodaka i wodza , ale sytuacja wynikla zupelnie komiczna, bo gdy spytalem czy ktos z parafian chce mnie zmusic do wykonania podobnego zabobonu, zapanowala cisza. Mysle, ze po tym wypadku skutecznie obronilem moje male stado od brudnej moskiewskiej poltyki, która brutalnie wciaga kaplanow do rozgrywek politycznych.

Wyborcze Pielgrzymki

Ze smutkiem w sercu ogladalem w czasie kampanii wyborczej jak telewizja pokazuje w roli "jedynego sprawiedliwego" kandydata wladzy jako "bozego pomazanca". Przykro było patrzec na jego pokazowe "wojaze" do Jerozolimy, Kijowskiej i Swiatogorskiej Lawry, pod szum oklaskow prawoslawnego kleru. Metropolita Waldimir z Kijowa przyznal publicznie, ze dal blogoslawienstwo "na ton", dla czlowieka z kryminalna przeszloscia.

"Pere-Strojki"

Nie, nie potrafilem powstrzymac zniechecenia. Wrocily wszystkie smutne wspomnienia o manipulowaniu narodem jakie przywiozlem z Rosji. Byłem obolaly, rece opadly poki nie zdarzyl się pamietny "cud pomaranczy".

Owszem, wybory na Ukrainie były czasem, gdy pogoda sprzyjala i udalo mi się zakonczyc budowe wiezy kosciola w Jenakiewo, skad pochodzi pupilek rezimu. Miejscowe wladze ku memu oslupieniu desygnowaly pewna ilosc materialow budowlanych. Ocynkowana blache i metal na konstukcje wiezy dostalem bezplatnie z Huty. Tym sposobem moje wydatki na remont opisane w liscie "noz na gardle" zmniejszyly się o polowe. Sporo zlotowek "spadlo" w listopadzie na moje konto. Udalo się tez zbudowac "wieze sw. Jozefa" i amfiteatr w parafialnym ogrodzie w Makiejewce. Nie sposób ukryc radosci również z innego powodu.

Parafie w Artiomowsku w dzien odpustu MB Rozancowej brutalnie pozbawiono lokalu w Studium Medycznym. Trzeba było swieto urzadzic "na ulicy" a dokladniej w podworku starego nie oddanego kosciola. W trakcie modlitwy zadzwonil nam dyrektor Zakladu Meblowego proponujac lokal u siebie. Opatrznosciowo pracuja w tej firmie Polacy wiec kapelan okazal się podarkiem losu dla obu stron. Już wczesniej slyszalem o tej firmie ale nie chcialem się narzucac dopóki sam los nas nie skojarzyl. Zazartowalem nawet, ze skoro sw. Jozef był stolarzem to taki adres dla parafii najlepszy adres.

Gdzie rosnie pieprz...

Ponieważ walka o tron w Ukrainie trwa nadal... moja parafia a także inne koscioly czy organizacje mniejszosciowe okazaly się w ogniu walki. Kandydaci i ich sztaby oferuja nam grzecznie pomoc i konsultacje. Nie wykluczone, ze na fali przemian oddadza nam jeszcze jeden kosciol na Donbasie i to wlasnie jest powod, by przerwac 50-cio dniowe milczenie i znowu obudzic uspiona na tematy misyjne publicznosc. Mowiac szczerze...zdarzenia mnie przerosly. Marzylem uciekac z Ukrainy do Papui Gwinei, czyli gdzie pieprz rosnie. Jeśli jednak rewolucja potrwa czas jakis, jeśli Artiomowsk zgotuje mi niespodzianke a dobrzy ludzie wespra remont kosciola w tym miescie to przyjdzie się jeszcze troszeczke pozostac. Sumienie nie pozwoli zaniechac walki w trakcie trwania boju.

W dziecinstwie dostawalem od rodzicow pomarancze tylko raz do roku...na Boze Narodzenie. Tym razem taki dar dala Ukraina wszystkim namw Adwencie. Za dar trzeba dziekowac tym bardziej jeśli dar mily i potrzebny.

Ks. Jaroslaw Wisniewski
Jenakiewo-Makiejewka-Gorlowka
86108 Makeevka, ul. Lenina 30