Wybierz swój język

O Patronie Czech św. Wacławie słyszałem niegdyś w Białowieży świetną legendę, że czasami wykradał się nocami na spacery. Pewien dworzanin postanowił sprawdzić dokąd to młody król się udaje. Może podejrzewał go o jakieś schadzki, może po prostu dbał o jego bezpieczeństwo. Prawda była taka, że król brodził po śniegu boso, być może w celach konspiracji. Dworzanin również nie śmiał zakładać butów, pewnie nie dlatego, że ich nie miał, ale również, żeby na skrzypiącym śniegu  nie być słyszanym. Król wędrował długo i dziwna to była wędrówka. On po prostu odwiedzał kościoły i modlił się na stopniach każdego z nich jakiś czas. Dworzaninowi nogi strasznie zmarzły lecz w pewnym momencie poczuł ciepło. Zorientował się szybko, że to ciepło bije w tych miejscach gdzie pozostały ślady króla.

Była to wielka zachęta, by pójść jego śladami, nie tylko tej pamiętnej nocy, ale też, by go również w dalszym życiu naśladować.

O świętych stopach wiadomo również z życia a jeszcze bardziej śmierci św. Franciszka Ksawerego. Ciało świętego jest w indyjskim mieście Goa i choć tam nie byłem i nie wiem jak się to ciało zachowało w całości to jednak jeden szczegół zapadł mi w pamięci. Z tego co widziałem na fotografii wnioskuję, że właśnie stopy tego wiecznego wędrowca są eksponowane, bo się nie rozłożyły ani trochę.

Chcę również opowiedzieć inną realną historię z Indii i dotyczy to czasów najnowszych. Chodzi o okoliczności śmierci Mahatmy Gandhiego, który przeczuwał śmierć i chciał umrzeć słusznie się domyślając, że ten kto zechce go zabić uczyni przysługę sprawie pokoju. Ludzie nareszcie usłyszą to co chciał im powiedzieć latami w sprawie odmowy od zemsty i odwetu. Tak przynajmniej twierdził wnuk Mahatmy, 12-letni świadek wydarzeń, którego wywiad na ten temat widziałem w telewizji.

Jego słowa wywarły na mnie spore wrażenie.

W na podwórku obok, budynku w którym pewien fanatyk wystrzelił do starca odlano gipsowe ślady i pozostawiono na piasku na pamiątkę jego pożegnania z życiem.

Dla Hindusów są to święte ślady.

Chcę wspomnieć również niezwykłych stopach stygmatyka o. Pio.

Latami jak powiadają świadkowie jego życia nosiły one ślady stygmatów a w chwili śmierci podobnie jak dłonie zagoiły się.

O świętych stopach niewiniątek mówi się sporo pośród obrońców życia w Human Life International. Mają oni mianowicie odlane w metalu stopki 2 miesięcznego dziecka wielkości kilku milimetrów przedstawione na tle cierniowej korony jako symbol organizacji i jej zadań.

O świętych stopach “głoszących Dobrą Nowinę” można znaleźć cytat w biblii.

Opowiadam to wszystko, by podkreślić jak ważną dla naszej wspólnej z Ukrainą jagiellońskiej historii jest osobowość Jakuba Strepy vel Strzemię.

Człowieka, który mimo kalectwa to jest kulejącej nogi przemierzał setki kilometrów pieszo, żeby odwiedzić wszystkie parafie i kościoły swej przepastnej archidiecezji halickiej a obecnie lwowskiej.

W trakcie swojej pielgrzymki na Ukrainę Jan Paweł II w 2001-m roku, zacytował pewną starą wierszowaną modlitwę, której treść sprowadza się do takiej parafrazy:

 

“Daj Panie nam licznych i dobrych kapłanów,

niechaj zapełnią naszą ziemię

I niech ich stopy zdążają śladami

świętego biskupa Jakuba Strzemię”

 

Nie chcę się w żaden sposób porównywać do tego świętego Biskupa.

Chcę tylko przez tę opowieść, która powstaje jak echo jubileuszu 600 - lecia jego śmierci pokazać w jaki sposób próbowałem upodobnić się do czeskiego dworzanina, który próbował stąpać śladami króla Wacława.

Ja ze swej strony próbowałem nie tylko z ciekawości stąpać po tych śladach Jakubowych ale chcę stwierdzić, że po upływie stuleci są one ciepłe nadal.

Ciepłe a nawet gorące. Niechaj moja opowieść będzie zachęta, by jak najwięcej kapłanów ale również świeckich, ludzi zakochanych w Ukrainie zgodziło się spróbować powrócić na te szlaki jak to robili chętnie nasi przodkowie w czasach jagiellońskich.

Zaiste błogosławione stopy głoszących Ewangelie.