Wybierz swój język

III. CZAS ZBIERANIA MYŚLI

 

Wielokroć i na różne sposoby opowiadałem w sposób ogólny i szczegółowo na temat Rosji, Białorusi i innych krajów post sowieckich. Nadszedł czas by zebrać myśli i syntetyzować oraz w sposób zwięzły wyłożyć swoją wiedze o Ukrainie.

Co do zwięzłości nie wiem jak mi się uda ale postaram się by było ciekawie i intrygująco. Nie ma przecież na tym świecie stworzonym przez kochającego Boga ani złych krajów ani złych narodów. Pomimo, że przeszłość niejednokrotnie Polaków i Ukraińców różniła, to w czasach obecnych jest wiele przesłanek zachęcających do pokojowego a nawet przyjacielskiego współżycia. Aby tak było warto się wciąż na nowo poznawać i zgłębiać swoje tajemnice, koloryt geniusz.

Ja otrzymałem od Opatrzności niespodziewanie możliwość pracy w tym kraju na przestrzeni pięciu lat. To co przeżyłem spowodowało spore zmiany w mojej świadomości katolika i Polaka.

O tym pobycie, który ogarnął głównie tereny Lewobrzeżnej Ukrainy będzie oddzielny i bardziej dokładny przyczynek. Tymczasem chce się skoncentrować na tej części kraju, w której spędziłem mniej czasu ale znam również co nie co.

 

1. Moje rozterki

 

Jako katolik byłem zawsze zdumiony żywotnością wiary zwłaszcza na Zachodzie Ukrainy i ze zdystansowanym zaciekawieniem na Wschodzie. Jako Polak przeżyłem wiele rozczarowań związanych z rozbiciem ruchu polonijnego, brakiem kręgosłupa spowodowanym ateizmem i jałowością niektórych liderów. Nie nie spotykały mnie obelgi ze względu na pochodzenie czy wyznanie ale też dostrzegłem, że polskość jest żywiołem dużo mniej aktywnym i dynamicznym niż choćby mniejszość rosyjska, żydowska, tatarska, azerska, ormiańska, gruzińska, rumuńska, węgierska czy słowacka. Mimo zasług dla historii Ukrainy Polacy stoją na szarym końcu. To chyba kompleks jakiś spowodowany wysyłkami i represjami czasów sowieckich..

Jakoś tak podświadomie oczekiwałem, ze polska kultura powinna być bardziej eksponowana, że katolicyzm mógłby być bardziej widoczny w życiu publicznym.

Szokiem dla mnie było porównanie z białoruskim Mińskiem gdzie liczba parafii sięga 40 a w Kijowie oba obrządki rzymski i grecki maja ledwie 10.

Oczywiście we Lwowie sprawy mają się troszkę lepiej ale do entuzjazmu i satysfakcji daleko. Nie było i nie ma polskiej frakcji w parlamencie ani znanego polityka choćby jednego, któryby reprezentował polskie lobby czy katolickość.

Owszem jeden z czołowych polityków rządzącej partii Taras Czornowiłł od czasu do czasu przyznaje, ze jest greko-katolikiem, ale od razu odcina się od ekstremizmu przez co daje do zrozumienia, że patriotą pokroju ojca, założyciela Ruchu nie jest.

To była siła, która rzeczywiście mogła reprezentować interesy 6-8 milionów katolików obu obrządków a znaczy 10% ludności Ukrainy. Tak się szacuje stan posiadania kościoła katolickiego na dzień dzisiejszy.

Do katolicyzmu przyznawała się żona ex-prezydenta Kataryna Juszczenko a jej mąż jako premier zorganizował wspólnie z prezydentem Kuczmą wizytę Jana Pawła II, która była skądinąd bardzo udana.

 

2. Struktury państwowe

 

Pewne dane statystyczne pozostały mi w głowie ale zastrzegam, że to przybliżone cyfry. Ze względu na szaloną emigrację zarobkową sięgająca 6 milionów ludności nikt dziś nie wie ilu naprawdę Ukraińców mieszka obecnie na stale w tym kraju.

Mówi się o 48-miu milionach, co w porównaniu z cyfrą 56 milionów, którą cytowano u schyłku ZSRR może szokować. Demografia jednak jest tak słaba, że te 8 milionów strat za 20 lat mogło po prostu wymrzeć ze starości i chorób. Urodzin w tym czasie było bardzo mało. Oficjalna liczba aborcji corocznie pół miliona, więcej niż narodzin!!!

Terytorium Ukrainy jest dwakroć większe od polskiego około 660 tysięcy.

Ukraina ma dostęp do Morza Czarnego i Azowskiego.

Poprzez Morze Czarne Odessa, Izmaił i inne porty mają dostęp do Morza Śródziemnomorskiego i lekki kontakt przez kanał Sueski z Pacyfikiem i Atlantykiem.

Ukraina posiada granice na Dunaju z Rumunią.

Sąsiaduje z Mołdawią, Węgrami, Słowacją, Polską, Białorusią, Rosją.

Na terytorium Ukrainy jest autonomiczna enklawa Krym. Całkowicie zrusyfikowana i politycznie sparaliżowana poprzez obecność rosyjskiej floty. Flota Rosji powinna stacjonować w Sewastopolu ale różne budynki i działki (nie objęte żadną ewidencją) nad morzem rozrzucone są praktycznie na całym wybrzeżu. Rosja wedle tego samego schematu co w Gruzji rozdaje na Krymie ukraińskim obywatelom na prawo i lewo rosyjskie paszporty. Ma to swój skryty sens. Jest to efekt konia trojańskiego. Tworzy się ludziom z sowiecką mentalnością zamęt w głowach przez co tworzy się sytuację  faktów dokonanych. Któregoś dnia może tak samo jak w 1939 roku zajęła polskie kresy pod hasłem obrony “swych obywateli” zająć wielkie przestrzenie Ukrainy. Nie jest to teoria, bo tak już się stało w autonomicznych obszarach Osetii i Abchazji na terytorium Gruzji. Mentalność Kremla względem wasali się nie zmienia. Dodatkowa niewiadoma stanowi tatarski żywioł na Krymie. Ludzie ci powrócili spontanicznie ze zsyłki i okupują liczne działki i domostwa nie pytając zgody u państwa, które nie ma pomysłu na uregulowanie problemu. Tu też powstają fakty dokonane.

Stare domy dawnych właścicieli deportowanych przez Stalina Tatarów zajęli w latach czterdziestych Rosjanie i nie chcą opuścić.

Nowe osiedla tatarskich slumsów rosną wiec bez bazy prawnej i jakichkolwiek dokumentów w wielu pięknych zakątkach Krymu.

 

3. Struktury kościelne

 

Kościół posiada swoja nuncjaturę w Kijowie. Rzymsko-katolicka metropolie we Lwowie oraz diecezje: kijowsko-żytomierską, łucką, kamieniec-podolską, zakarpacką, odesko-krymską i charkowsko-zaporoską. Podobne struktury ma greko-katolicka cerkiew, którą kieruje kardynał Huzar mający siedzibę w Kijowie.

Na lewym brzegu zamiast eparchii unici maja dwa egzarchaty doniecko-charkowski i odesko-symferopolski.

We Lwowie jest Katolicki Uniwersytet (KUK), któremu początki dal kardynał Slipy w  Rzymie na emigracji. Są trzy seminaria duchowne Rzymsko-Katolickie.

Podobne zakłady istnieją u grekokatolików w większości eparchii na Zachodzie Ukrainy. Łacinnicy maja niedobór powołań, grecy maja nadmiar. Ponieważ istnieje praktyka, ze absolwent seminarium czeka na święcenia, póki nie otrzyma przydziału na parafie a takich na zachodzie jest zbyt mało proponuje im się Wschód.

Większość jednak kleryków woli przejść na prawosławie i pracować np.. w Kijowskim Patriarchacie na Prawym Brzegu Dniepru niż iść na trudny los na Wschód. Pragmatyzm greko-katolickich studentów zadziwia do łez. Misyjnego ducha jaki starał się im zaszczepić metropolita Szeptycki już dawno w tym kościele nie ma. Wytykałem to kardynałowi Huzarowi w liście otwartym, który wydrukowano kwietniowym lub majowym numerze w 2008-m roku w czołowej gazecie unickiej “Patriarchat”.

Episkopat kościoła katolickiego liczy 11 osób, grekokatolickiego 16.

Cyfra dość duża w porównaniu z sąsiednią Białorusią ale malutka, gdy porównać z Polska. Mamy wciąż pewien moralny obowiązek wspierania tych obu obrządków.

Bywają sytuacje konfliktowe, ale na mój gust zupełnie niepotrzebne.

Jest kilka spornych kościołów ale nierzadko się zdarza, ze łacinnicy sami odstępują swe świątynie innym obrządkom a nawet wyznaniom. Stało się tak podczas wizyty papieskiej we Lwowie. Jan Paweł II przekazał gregorianko-ormiańskiemu kościołowi stara katolicka katedrę obrzędu ormiańskiego.

 

4. Genialni ludzie

 

Ukraina to kraj genialnych ludzi. Począwszy od najpopularniejszego Ukraińca jakim wybrano w popularnym telewizyjnym show Jarosława Mądrego, poprzez genialnego metropolitę Andrzeja Szeptyckiego, który świadomie dla celów ewangelizacji zrezygnował z Polskości. Odrodził całkowicie greko-katolicki kościół. Wlał ducha misyjnego w zakon Bazyliański. Owszem bywa źle przedstawiany w sowieckich pamfletach ale jego zasługi dla Ukrainy i kościoła nie dadzą się przecenić i to trzeba mieć na uwadze. Podobnie warto lepiej zapoznać się z historia uwielbianych na Ukrainie Zachodniej “bandytów UPA” zwłaszcza nielubianego w Polsce Bandery czy Szuszkiewicza, którzy do szaleństwa, wręcz maniakalnie zwalczali polskość.

Warto się dowiedzieć skąd się to u nich wzięło.

Istnieje pogląd, ze antypolskość pielęgnowały w swoich celach sztucznie austriackie służby specjalne w dogorywającym imperium Habsburgów.

Unia Lubelska nigdy nie była tak mocno akcentowana w naszej historii jak choćby Unia Krewska, ale to właśnie w ramach tej Unii dokonało się zjednoczenie Ukrainy z Koroną w sposób dużo bardziej konkretny niż zjednoczenie z Litwą czy Białorusią, która do końca pozostała częścią składową Wielkiego Księstwa Litewskiego, podczas gdy  Ukraina aż do rozbiorów stanowiła jedno z Koroną.

To oczywiście miało swe plusy i minusy.

Zostaliśmy wciągnięci w nieustanne wojny z Turcją.

Dalej wykrwawiliśmy się w konflikcie z Siczą.

Tym niemniej wspólnych dla naszej historii osobistości jest wiele.

Szczególnie w tamtym okresie. 1569-1795.

Jakby nie było 236 lat wspólnej doli i niedoli.

Zacznijmy od błogosławionego arcybiskupa Jakuba Strepy vel Strzemię, który stolice metropolii przeniósł z Halicza do Lwowa, i którego relikwie powróciły niedawno z Polski na Ukrainę. We Lwowie mieszkał Simon Simonides.

Za Polaka renegata uznawany był przez Sienkiewicza Bogdan Chmielnicki.

Niejednoznaczne są losy promotora Prawosławia księcia Ostrogskiego na Wołyniu. Mecenasa odradzanej dziś Akademii Ostrogskiej. Jest to imię dobrze znane w Polsce.

Ważne miejsce we wspólnej polsko-ukraińskiej historii ma sąsiednie miasto Łuck.

Sobiescy i Wiśniowieccy to tez wielcy panowie z ukraińskich kresów.

Na Ukrainie wyrósł mało znany w Polsce wielki odnowiciel Prawosławia Paisjusz Wieliczkowski. Mniej w naszym kraju mówi się również o wszechobecnym w krajobrazie wszystkich miast ukraińskich poprzez swoje pomniki i nazwy ulic miast Tarasie Szewczence.

Ten utalentowany malarz i poeta epoki post-romantycznej przeżył wielka miłość w Wilnie i jego ukochana to była Polka właśnie. Władał on wiec językiem polskim.

Znal i cenił nasza kulturę. Był raczej anty moskiewski niż antypolski, co jest dla tych czasów znamienne. Ukraińcy dobrze znają twórczość Sienkiewicza. Nie maja nazbyt wiele powieści z tamtej epoki takiej klasy jak nasz wielki pisarz. Z kolei w Polsce mało kto wie, że z pogranicza Słobodziańszczyzny(okolice Charkowa) i Połtawszczyzny pochodził Mikołaj Gogol i że w młodości miał wiele rozterek co do swego pochodzenia, co widać wyraźnie w jego patriotycznej powieści z ostrym wydźwiękiem antypolskim pt. “Taras Bulba“. Z czasem mieszkając w Petersburgu mocno się zrusyfikował i odstąpił od tematów ukraińskich. Prawie nic się nie wie o Iwanie Franko, którego imię nosi dzisiaj polskie niegdyś miasteczko Stanisławów.

Ukraińcom jest znana postać Jozefa Conrada-Korzeniowskiego urodzonego w Berdyczowie w obwodzie Żytomierskim. Nie wszyscy Polacy pamiętają, ze Krzemieniec, rodzinne strony Słowackiego leży w obecnych granicach Ukrainy.

Akcja Nie-Boskiej Komedii tez się toczy w tych stronach.

Istnieją do dziś gdzieś na Podolu “Okopy świętej Trójcy”.

Na Ukrainie powstało kilka katolickich zgromadzeń zakonnych takich jak siostry Józefitki czy siostry Terezjanki. Jeśli mnie pamięć nie myli to podobny rodowód mają Niepokalanki Jazłowieckie, które z czasem były zmuszone emigrować do Szymanowa pod Niepokalanowem.

We Lwowie studiował w Seminarium Maksymilian Kolbe.

Pod Lwowem odbywał nowicjat u jezuitów brat Albert Chmielowski.

Swoje płomienne kazania głosił tutaj abp Teodorowicz metropolita obrządku Ormiańskiego.

Gdzieś pod Lwowem żył i tworzył wciąż rosnący w popularności polski Żyd Bruno Schulze.

 

5. Cmentarzyska

 

Wiele ukraińskich cmentarzysk i kościołów to nieustanna pieśń o polskości. Leżą we Lwowie niezapomniane Orlęta. Ich los i ofiara to kopia losu Powstańców Warszawskich. Choć te nekropolie drażnią wielu Ukraińców nie wszystko musi być w naszej wspólnej historii jednoznaczne. Gdy się oburzamy na Ukraińców, że czczą Banderę, to musimy sobie wyobrazić gniew Rosjan czy Litwinów za to ze my czcimy Piłsudskiego. On tam jest kojarzony jako terrorysta, który wspólnie ze starszym Uljanowem czyli z bratem Lenina organizował skuteczny zamach na życie cara. W Litwie z kolei obwiniany jest za międzywojenny okres “polskiej okupacji stolicy Litwy” czyli Wilna.

Z drugiej strony Polska była pierwszym krajem na arenie międzynarodowej, który uznał niepodległość Ukrainy w 1991-m roku. W czasach Kwaśniewskiego i Kaczorowskiego, których przodkowie tez pochodzili z Ukrainy Polska stała się adwokatem ukraińskich interesów w Unii Europejskiej.

Dla wielu Ukraińców Polska, jak niegdyś Niemcy dla Polaków, stała się nowa ojczyzna, miejscem pracy i wędrówek w poszukiwaniu chleba.

Ponad milion mieszkańców Ukrainy nadal. Deklaruje Polskość.

Na dzień dzisiejszy gdy trwa kryzys ukraińskiej kinematografii dużym wzięciem cieszą się filmy Jerzego Hoffmana, którego małżonka pochodziła z Kijowa. Odwiedzając Ukrainę ten polski reżyser często to podkreśla.

Owszem mam pewne doświadczenia dotyczące Ukrainy Zachodniej, spotykałem wielu ludzi pochodzących z tych okolic.

Czuje się jednak najbardziej kompetentny w opowiadaniu o lewobrzeżnej Ukrainie, zwłaszcza o zagłębiu węglowym w okolicach Doniecka tzw. Donbasie.

 

6. Moja wiedza o temacie

 

Jako brzdąc dowiedziałem się w sposób pośredni o istnieniu Ukrainy poprzez film o Panu Wołodyjowskim pokazywany w podstawówce na sali gimnastycznej. Byłem wtedy pierwszoklasistą ale zapadło mi dobrze w pamięci na cale życie to co się działo w Kamieńcu Podolskim i w okolicach.

Jako licealista przeczytałem Ogniem i Mieczem, którego sfilmować w czasach komunizmu się nie udało. Ten film już obejrzałem jako kapłan z dziećmi będąc w Warszawie na parafiadzie. To był zapewne rok 1997-my. Nadal Ukraina była dla mnie czymś magicznym, chociaż kilkakroć odwiedzałem Lwow i Kijów w międzyczasie a nawet Odessę.

Na odwiedziny Kamieńca musiałem poczekać aż do roku 2008-go.

Przyznam robi do dziś wrażenie.

Jako kleryk dostałem do rąk broszurkę księdza Władysława Bukowińskiego.

Dość ciekawie i trafnie pisze on o Ukrainie. Jako właściwą Ukrainę charakteryzuje okolice Lwowa i Podole. Lewy brzeg, zrusyfikowany nazywa “Chochlandią“.

Nie mogłem wtedy i śnic nawet, że to co czytam zobaczę na własne oczy i że ta wiedza, która on w broszurce zawarł mi się realnie przyda w pracy.