Wybierz swój język

Pan Solzenicyn jest stronnikiem lustracji, czy po prostu rozliczenia "przestepcow sowieckich" w podobny sposób i przed podobnym trybunalem jak na Procesie Norymberskmi. Wedle jego teorii nie sposób budowac przyszlosci, nie rozliczywszy przestepstw rezimu.
W pelni się zgadzam, zwlaszcza obserwujac co robi dzisiaj z Rosja Pan Putin. Nie sposób się oprzec wrazeniu, ze reanimuje on w pelni siedem glow Hydry, które jakoby poobcinal Gorbaczow. Nie rozliczyl jednak choc obiecywal przestepstw sowieckich pan Jelcyn.
Jak bardzo zdeprawowane było to "imperium sekretow" swiadczy istniejaca do dzis szpionomania. Nie wolno było jezdzic na Kamczatke czy na Sachalin, zamkniete było miasto Czita, polarny Norylsk czy Uralski Czelabinsk albo Tomsk. Mimo to cala publika wiedziala gdzie jest Uran a gdzie "chemia", gdzie Obrona Powietrzna a gdzie "podwodne lodki".
Calkiem niedawno wydalono dwu chinczykow z Komsomolska nad Amurem, bo jakoby szpiegowali na fabryce samolotow wojennych, ale przeciez dzis z kosmosu można sprawdzic jaka marke zegarka ma dyrektor tej fabryki na reku. Tak wiec tajemnica Panstwowa, czy tajemnica spowiedzi, to dwa tematy dla przecietnego Rosjanina o których można tylko zartowac.


I. CICHY DON

1. Transsyberyjska spowiedz

Niegdys uzylem calej mojej dyplomacji, by przekonac p. Galine Michajlowne Rybalko ex-KGB-istke o tym jak piekny jest sakrament spowiedzi. Ona mnie grzecznie wysluchala jak przyjaciela a potem nie owijajac w bawelne dala mi "PO SOLDATSKI" meski na ten temat komentarz.
"A co nas spowiadac", "U nas od pierwszego do ostatniego pietra, we wszystkich domach na osiedlu jeden drugiego setki raz już spowiadali i każdy wie jaka u sasiada bielizna, bo jeden z drugim wiele raz spali", "nie ma sekretow w ZSRR i nie ma się po co spowiadac".
Tym niemniej zauwazylem, ze ludzie podrozujac pociagami nic innego nie robia, jak tylko znajda się "wolne uszy" zaraz zaczyna się opowiesc a raczej "spowiedz" Z CALEGO ZYCIA. Zaczynaja się lzy skruchy, wspolczucie a nawet proby "rozgrzeszenia" ze strony rozmowcy.
Mechanizm znany i w innych krajach lecz tam gdzie nie ma kolei transsyberyjskiej, takie kilkudobowe spowiedzi sa niemozliwe. Ja w takich jako niemy swiadek tez uczestniczylem. Moja opowiesc jest również czescia tej transsyberyjskiej tradycji. Sadze, ze czytajac ja w pociagu można otrzymac najbardziej adekwatne odczucia.

2. Podarunek dla monaszki.

Wracajac do Galiny Michajlowny trzeba przyznac, ze naszej siostrze Stefanii udalo się znalezc klucz do jej serca. Nasza sasiadka sceptycznie odnosila się do stroju duchownego, do wszystkich glownych zasad wiary. W slubach zakonnych rowniej nie znajdowala nic nadprzyrodzonego. Do ksiedza i do zakonnic mowila zawsze na ty. Tym niemniej gdy ulubiona Stefanie zabierano "na studia" do Polski, Galina dala slowo, ze "się wyspowiada" i nawet sprobowala zdazyc przed wyjazdem siostry.
Taki to był czlowiek, ta Galina "wojskowy czlowiek".
Dotrzymala slowo jeszcze jeden raz, gdy przedwczesnie zmarla jej 35 letnia corka inwalidka. Prosila mame, by zawsze zapraszala ksiedza na kolede i doprowadzila dwojke dzieci do spowiedzi i komunii.
To było bardzo wzruszajace, gdy poswieciwszy ich dom nagle zauwazylem jak Galina stoi na bacznosc przed duzym zdjeciem Iriny i glosno "histerycznie raportuje" :"IRINA JA TO ZROBILAM, TY JESTES ZADOWOLONA?"... To był rok 1996. Dzieci były jeszcze zbyt male, by spelnic druga czesc obietnicy. Odmawiala jednak z nimi wieczorami pacierz i smiala się zauwazywszy kiedys jak mala Katja schwyciwszy wśród zabawy starszego Olega za szyje bila jego glowa o podloge zachecajac do poprawy slowami: "molis durak"!!!

3. Aby zadowolic corke

W 1999 roku w styczniu w Batajsku przebywal ks. Biskup z Saratowa, Niemiec Klemens Pickel. Galina Michajlowna pod kierunkiem siostr sama uczyla katechizmu dwoje sierotek Olega i Katie i za reke przyciagnela do spowiedzi. Dzieci urosly i milo było patrzec na nie. Nie miałem watpliwosci. Galina Michajlowna po raz kolejny dotrzymala slowa danego corce. Doprowadzila do spowiedzi swoje wnuki bedac oficjalnie niedowiarkiem.
Dusza tej kobiety pozostanie dla mnie tajemnica na zawsze i nigdy nie będę wiedzial czy jej uwagi o "rosyjskim bracie", były zawodowym sekretem, którym podzielila się po przyjacielsku, zyciowym doswiadczeniem czy po prostu zartem.
Ponoc w kazdej bajce jest kropla prawdy, dlatego zapewne mimo wielu zartow na temat spowiedzi Rosjanie będą opowiadac sobie sekrety i spowiedz pozostanie jednym z najbardziej tajemniczych i ulubionych sakramentow choc jego rozumienie, oryginalny sens lokalny, niewatpliwie odbiega od tego co oficjalnie glosi kosciol.

4. Spowiedz po ormiansku.

W Rostowie nad Donem zauwazylem inne podejscie do Sakramentu. Tam duza czesc parafian to Ormianie. Jak wspominalem już dla mnie ci ludzie to pogladowa lekcja o ludziach z bliskiego Wschodu. Ich wyglad sposób bycia, swiatopoglad pozwalal mi lepiej zrozumiec wydarzenia opisane w Biblii. Patrzyli oni z podejrzeniem na "ruskich katolikow", gdy zauwazyli, ze ci malo się spowiadaja a do komunii chodza często. Wkrotce pojalem, ze w ich tradycji, by pojsc do komunii swietej trzeba się spowiadac kazdorazowo. Zrozumialem tez, ze dla niektórych z nich sama spowiedz ma wiekszy walor niż Eucharystia i nieobowiazkowo być na Komunii Swietej. Najwazniejsze: "szybko się wyspowiadac i...prysnac".


II. NA SACHALINIE

Na Sachalinie jak już byłao tym mowa miałem inny problem ponieważ Japonia i Korea zdominowane ostatnio przez dostatnich misjonarzy z USA czy krajow Zachodnich do katechezy eucharystycznej czy przygotowania przed spowiedzia i samej spowiedzi odnosza się sceptycznie. Do spowiedzi na Sachalinie ludzie szli raz na rok przed Wielkanoca a potem caly rok do komunii swietej, zupelnie beztrosko. Dlugi czas patrzylem na to ze zniecierpliwieniem i korcilo mnie by się klocic y ulubionym moim poprzednikiem ks. Benedyktem Zweber a z drugiej strony choc był on 2 lata nieobecny w parafii de iure pozostawal proboszczem a ja tylko administratorem i było dla mnie nie lada lamiglowka jak uzdrowic sytuacje nie dajac publicznie powodu do podwazania autorytetu powszechnie szanowanego umierajacego kaplana a także jego poprzednikow z Korei Poludniowej, czy sasiadow z Wladywostoku, Chabarowksa i Magadanu, którzy duszpasterstwo prowadzili caly czas w "Zachodnim stylu"

Mam wrazenie ze zrobilem wiele, ile mnie to kosztowalo, sam Pan Bog wie. Dosc powiedziec, ze gdy zakonczylismy budowe kosciola i amerykanie znalezli zastepce dla zmarlego w miedzyczasie o. Benedykta, ten w swoim powitalnym slowie zapewnil parafian, ze nie będzie się bawil w "budowanie polskiej parafii" i takim sposobem odcial się od mojej podworkowej dyplomacji. Jestem pewien, ze Sakrament Spowiedzi na Sachalinie, do dzis jest znany i praktykowany tylko czesciowo a pojecie Eucharystii ma znamiona protestanckie.
Ludzie chodza z "szacunku" dla Ostatniej Wieczerzy, o realnej obecnosci Boga, owszem domyslaja się ale malo się tym przejmuja.
Wiele trudu zadalem sobie, walczac by nie gadali w kaplicy, czy potem w Kosciele.
Gdy na Boze Narodzenie, czy Wielkanoc urzadzono w kaplicy jakas "wiktoryne", czy inne zabawy. Najsw. Sakrament pozostawal w Tabernakulum i p. Jezus jak przypuszczam, czul się tam smetnie.


III. KAMCZATKA

Moja pierwsza staroscina z Kamczatki p. Ganzejeva, zdaje się Tatarzynka. Pokochala kosciol katolicki poniwaz we Wladywostoku mieszkala jej mama i tam zetknela się ze wspomnianymi amerykanskimi misjonarzami. Na chorze kosciola a raczej na polpietrze urzadzono pokoik dla spowiedzi z lampka na zewnatrz, która informowala ze ktos jest w srodku albo ze spowiedz już się zakonczyla zminiajac kolory zielony i czerwien.Totez była w tym swego rodzaju intryga i pomimo wielu zastrzezen co do katechezy w tej dziedzinie udalo się we Wladywostoku przelamac "embargo na spowiedz".

Legendy na temat spowiedzi, jakie gloszono na Kamczatce przed moim przyjazdem mialy taki skutek, ze zanim rozpoczalem jakakolwiek katecheze już ustawiala się kolejka do spowiedzi. Wyglada na to, ze kobiety potrzebowaly się wyzalic ksiedzu a mój poprzednik z Magadanu był na tyle cierpliwy, ze wysluchiwal ich godzinami i teraz oczekiwano ode mnie czegos w tym stylu. Tymczasem moje kamczackie parafianki nie mialy uregulowanego zycia sakramentalnego i gdy im wytlumaczylem koniecznosc zawarcia slubu koscielnego zanim się o spowiedz poprosi udalo się ostudzic zapal wielu "entuzjastek spowiedzi".