Wybierz swój język

Donbass-Bachmut-Jenakiewo


Na Donbasie od 13 lat pracuja Chrystusowcy. Byłem ich sasiadem gdy stawialem pierwsze na Wschodzie kroki koledowe. Nie moglem nawet marzyc, ze kiedys będę po drugiej stronie ukrainsko-rosyjskiej grsnicy wspominac i korzystac z tamtych doswiadczen rosyjskich na tym donbaskim, ukrainskim gruncie. Owszem latem 1996 roku udalo mi się nie calkiem legalnie przedrzec na pol dnia do Doniecka i również nielegalnie zabrac na trzy doby kolege i imiennika na kalmuckie stepy. Spedzilismy razem dziwna przygode i nawet mu zazdroscilem z jaka latwoscia przechodzil z rosyjskiego na ukrainski z moimi "kalmuczkami" z Ukrainskim rodowodem.

I. Bachmut-Artiomowsk

1. Koleda po Greko-katolicku

Najbardziej zadziwiajace dla mnie zjawisko to wszedobylscy greko-katolicy. Na Sachalinie w Aniwie pracowalem we wspolnocie zlozonej glownie z Unitow. Byli dla mnie na tyle egzotyczni, ze nawet koreanczycy dziwili się istnieniu takiej wersji katolicyzmu. Ich daleki krewny o. Jaroslaw Spodar Redemptorysta z Kemerowa odwiedzal kilkakrotnie Sachalin ale przed moim przyjazdem i nie Dne i było zapoznac kaplana0konspiratora, który na Kuzbas przyjechal jeszcze w odleglym 1978 roku do wspolbraci w wierze. W ciagu dnia był zwyklym gornikiem a wieczorami sprawowal katolickie obrzedy a obecnie również w rzymskim obrzadku dla mieszanej etnicznie katolickiej wspolnoty. W Czicie na Zabajkalu miałem parafianina, który prosil o chrzest w greckim obrzadku i wtedy wlasnie na ma prosbe pzrybyl kaplan Unicki o. Sergiej Golowanow dziekan Omski.
Te zdawkowe kontakty stworzyly dobre tlo do obecnych zdarzen jakie mnie zadziwiaja gleboko.
Boze Narodzenie wedle julianskiego kalendarza spedzilem w miescie Zugres razem z kolega kaplanem wspolnoty unickiej sprawujac po raz trzeci w zyciu liturgie we Wschodnim Bizantyjskim Obrzadku. To była Msza sw. Odpustowa w ogromnym budynku miejscowego Domu Kultury. Kaplan dojezdza z pobliskiego Charcyzska i arenduje pomieszczenie dla Litugicznych potrzeb.
Jestesmy najblizszymi sasiadami. Nie moglem odmowic gdy mnie zaproszono, bo niedawno sam sasiad przybyl do mnie gdy było Boze Narodzenie wedle Nowego Stylu tzn 25 grudnia.
Zauwazylem ze zabral ze soba procz klerykow, również kilku chorzystow a także jednego grajk z "harmoszka" czy tez bajanem, trudno pojac gdy instrument skryty w futerale. Sadzilem, ze cos zagra po liturgii lecz ksiadz wyjasnil mi, ze tu jest taki zwyczaj koledowania ze spiewem po ulicach miasta.
Nawiasem mowiac na Donbasie jest kilkanascie "wiosek polskich". Etniczni ukraincy z Przemysla i okolic wydalani byli nie tylko na Warmie Mazury, Slask czy Pomorze. Wielu trafialo na Mgadan, Kamczatke a jeszcze wiecej na Donbass. Nie inaczej w Charcyzsku, Zugresie. Dokladnie tak samo jest w powiecie Artiomowskim. Najliczniejsza Unicka wioska Zwanowka ma grecka cerkiewke na 500 osob i dwu braci Bazylianow. Bardzo prezna wspolnota.
W Aleksandrowskim powiecie na Donbasie jest ich jeszcze wiecej.
W tym czasie, gdy greko-katolicy dopiero zaczynali swietowac, ja zakonczylem kolede w Artiomowsku i w Jenakiewo a także w sasiedzkim do Zugresu Torezie. Oto co tam przezylem ... nie z pozycji lat jak przedtem lecz na swiezo.

2. "Oplatki z piramidy"

W Artiomowsku na kolede zaprosila mnie dyrektorka Szkoly Medycznej, ktorej mama jest greko-katoliczka. Dziadek był Ukrainiec a babcia Polka...totez w tej rodzinie znaja jednakowo rzymski i grecki obyczaj. Ta rodzina przezyla zsylke do Krasnojarska i do dzis zyje w stresie, czego najlepszym dowodem staly się dla mnie oplatki jakie starsza Pani Olejnikowa otrzymywala od krewnych z Polski i skrupulatnie zbierala latami bojac się je spozyc i lekajac się wyrzucac...
Widzialem niegdys film o tym jak Pan Jaques Cousteaux odnalazl stary grecki statek na dnie morza Srodziemnomorskiego a na pokladzie buklak z winem jakie mialo 2000 lat. Buklak pekl i wino trzeba było wypic. Inna historia z pylkami kwiatow znalezionych w piramidzie faraona, czy tez ziarenkami zboz, które wysiano i wzrosly mimo uplywu tysiecy lat. Wlasnie takie mi skojarzenia przyszly do glowy gdy spozywalem gore oplatkow 50-cio 40-to lub 30-to letniej dawnosci.

3. Maria Magdalena

W innym domu pewna PARAFIANKA NAZWALA SIEBIE GRZESZNICA, z powodu, ze trzykrotnie wychodzila za maz. Wczesnie stala się wdowa i w tym jak wiadomo nie ma grzechu ale drugi raz przetrwala 11 lat w malzenstwie, którego nie chciala zatwierdzic w kosciele, bo drugi maz pil duzo i był agresywny. Jej wierzaca mama robila jej na ten temat wymowki a jednak do slubu koscielnego nie doszlo i jak można się było spodziewac malzenstwo się rozpadlo. Dopiero w obecnym zwiazku tuz przed smiercia mamy zawartym doszlo do slubu koscielnego w domu. Taka oto sobie typowo post-sowiecka historia. Mama parafianki doczekawszy się "happy endu" spokojnie zasnela w Panu.
Staruszka jak smiem sadzic swoja poboznoscia przedluzala sobie zycie az do chwili gdy doczekala się ze corka uporzadkuje swoje zycie sakramentalne. Ta cicha "wojna domowa" wychowala corke na tyle, ze teraz ona wlasnie wydaje się być mimo swej "grzesznosci" liderem nowo powstalej parafii i jedyna osoba w tym miescie, która dla dobra mamy odszukala kaplice w odleglej o 40 km Gorlowce i uparcie wozila tam mame przez co zrobila i sobie i kosciolowi niemaly podarunek, zarejestrowano nowa wspolnote a wkrotce będzie tu zwrocony kosciol.
Tak oto "posrod grzechu" obficie dziala laska - przedziwne!

4. Liderka Usmiechu

Podobnie trafila do parafii inna pani, u ktorej goscilem po raz pierwszy na koledzie w tym roku.
Miala silne wyrzuty sumienia z powodu zazdrosnego meza, ktorem kiedys powiedziala, ze go nie kocha. To wyzwanie popchnelo go do samobojstwa!!!
Do kosciola ta pani zaczela chodzic z grzecznosci względem kuzynki, która jest siostra zakonna i odwiedzajac ciocie w Artiomowsku ciagnela swa ciocie na Msze swieta do pobliskiej Gorlowki.
To kolejny przykład jak wierzacy czlonkowie rodziny ciagna za soba odstajace "czarne owieczki", których na Donbasie wielkie bogactwo. Nawiasem mowiac już kilka lat na Ukrainie trwa akcja "przezyjmy swieta razem" polegajaca na tym, ze dzieci czy mlodziez ze wschodnich zrusyfikowanych i ateistycznych oblasci odwiedza Lwow, Iwano-Frankowsk, etc. , i spedzajac w zwyklych wierzacych rodzinach swieta poznaje koscioly, koledy i inne obyczaje bozonarodzeniowe także ukrainski jezyk. Robia to glownie greko-katolicy ale i nam lacinnikom pewnie byloby czego się nauczyc zapraszajac donbaskie dzieci na swieta np. do Polski.
Dla pani Zofii pierwsze kontakty z nami to była po prostu grzecznosc, gest dla swietego spokoju. Obecnie pani Zosia jest również ozdoba parafii i liderka usmiechu.

5. Poltergheist

W rodzinie panstwa Szewczenko poboznosc ma tlo jeszcze bardziej tragiczne niż w poprzednim wypadku. I tutaj maz parafianki Belli popelnil samobojstwo w mlodym wieku a teraz zdaje się do niej powracac i..."nie daje spokoju" wyzywajac leki "zza grobu". Gdy koledowalem podarowano mi jego zdjecie i pokazano pokoje, w których "ON STRASZY". Ta rodzina cierpi nie na zarty, ale tez jest autentycznie pobozna i nie opuszcza zadnej niedzielnej Mszy swietej.
Jak dziwnie Pan Bog prowadzi!

6. "Panslowianie"

Inna rodzina gdzie koledowalem to para inwalidow. Pobrali się rok temu wlasnie w trakcie koledy. Oboje maja zlamany kregoslup i jezdza na wozkach. W dzien slubu Denis zdecydowal, ze pozostanie przy swej religii prawoslawnej wiec rzadko go widze na Mszy sw.
Lena przyjezdza sama i sama przyjmowala kolede. Było troche glupio gdy kropilem kuchnie a tam nadasana mama Denisa a potem sypialnie, w ktorej Denis w podobnym deszczowym humorze. Owszem, nie sprzeciwiali się ale zachowywali się gburowato jak przystalo na "prawdziwie prawoslawnych ludzi", tak niestety w duchu nietolerancji i konfrontacji wychowuje swych wiernych względem innych religii hierarchia prawoslawna. Bywa i tak. Co robic?
Niedawno uslyszalem na Ukrainskim kanale dyskusje o tzw. "idei narodowej" i pewien czlowiek madrze i dobitnie wyjasnial szkodliwosc "panslawizmu", który zdaje się reanimuja pewni "prawoslawni" politycy...
Powiedziano tan, ze Panslawizm jako idea hegemonii Slowian nad innymi rasami jest niebezpieczny w tym samym stopniu jak nazistowski ideal "Aryjskiego" UBERMENSCHA-nadczlowieka.
Powiem tylko, ze bez nalegania tej pary nigdy by mi do glowy nie przyszlo jezdzic do tej najodleglejszej wspolnoty, rejestrowac parafie i odzyskiwac kosciol.
Przedziwne.

II. Jenakiewo

Do Jenakiewo przywiodly mnie opowiesci Pani Anny, niegdysiejszej gosposi sp. ks. Biskupa Jana Olszanskiego, z która zapoznalem się na "misyjnej praktyce" w Lugansku. Pani Anna wyjechala z Grodka Podolskiego z mezem w latach 50-tych i az do jego smierci mieszkala w Jenakiewo. Caly ten czas chronila w sercu wiare w Boga mimo, ze wokół az do lat 90-tych nie było zadnych kosciolow. Utwierdzal ja w tym pieknymi listami jej dawny proboszcz i dozgonny przyjaciel Jan Olszanski. Z duma wspominala te postac pokazujac stare pozolkle listy. Obecnie los ja rzucil do Luganska. Wlasnie ze względu na prosbe Biskupa, który pragnal by była blizej kosciola. Tym sposobem jest znowu "honorowa gosposia" choc wiek nie pozwala jej na wiele stara się nadazac za bigiem wypadkow i czasem dogryzalem jej, ze musi wiedziec wszystko pierwsza; "Jak CK na Kremlu".
Sa na jednej posesji siostry zakonne i proboszcz wiec zyje sobie jak u Pana Boga za piecem. Haftuje jak benedyktynka oltarzowa bielizne, odbiera telefony pod nieobecnosc ksiedza, zaczyna spiewy na polskiej Mszy sw. I godzinki w niedziele. Duzo się modli ta Pani.
Ma ponad 80 lat ale trzyma się dzielnie, to kolejna znana mi "arystokratka kosciola".
Zgodnie z jej opowiescia kosciol w Jenakiewo stoi pusty, choc była w nim sala sportowa. Mój poprzednik, wspomniany imiennik Jaroslaw Gizycki probowal kosciol rewindykowac lecz wyjechal na studia doktoranckie a jego nastepcy zbagatelizowali sprawe, bo nie ma dla kogo zwracac kosciol. Nawet pani Ania była swiecie przekonana, ze po jej wyjezdzie katolikow tam nie pozostalo.

1.Probny rekonesans

Gdy skierowano mnie do Makiejewki postawilem sobie ambitny cel, ze poprobuje. Inna pani Anna z sasiedniej Gorlowki, przyjaciolka imienniczki z Luganska "przywiozla mi z Jenakiewo" zywa katoliczke Jadwige na moja druga Msze swieta niedzielna i wizytujac Gorlowke po raz trzeci w pierwszych dniach pazdziernika 2003 ujrzalem cudowna choc zdewastowana ruine okopcona wyziewami z pobliskiej huty.

2. Podarunek pod choinka

Z latwoscia trudna do pojecia kosciol zwrocono nam po dwu miesiacach dokladnie z taka intencja z jaka prosilismy tzw. "podarunek pod choinke". 21 grudnia 2003 mielismy wszystkie potrzebne dokumenty i klucze.
Siostry z Luganska przekazaly nam ikone, która pani Anna ocalila przed spaleniem w ognisku. Tak zabawialy się dzieci a ona rozpoznala, ze obraz choc na desce ma styl typowo katolicki.
Kosciol zwrocono i wspolnota wiernych miala dopiero powstac. Uznalem, ze koleda będzie najlepszym pretekstem do zbierania potrzebnych podpisow.
Adresy znalem dzieki tej jedynej staruszce Jadwidze, ktorj corka Alla podjela się wykonac 300 rozmow telefonicznych wedle klucza "polskich nazwisk" jakie znalem i wypisalem do notesu.
Potrzebne do rejestracji 10 doroslych osob odwiedzilem jeszcze przed Bozym Narodzeniem, lecz urzednicy w Doniecku nie przyjeli sporzadzonych w pospiechu dokumentow.
Tym razem postanowilem nie spieszyc się. Oglosilem parafianom, ze będę ich odwiedzac po 3 rodziny dziennie i odwiedzajac, domy poswiece!
Postanowilem posluchac historie ich zycia, spokojnie obejrzec albumy ze zdjeciami a jeśli zaprosza również wypic herbate, co w polskich warunkach ze względu na pospiech byloby niemozliwe. Trzeba zauwazyc, ze gdy na Wschodzie ktos zaprasza na herbate to obowiazkowo będą tez kanapki.

3. Baptysci i Katolicy

Pierwsza była oczywiście Pani Jadwiga w paszporcie Zberezanska, tak po mezu a z domu Jablonska. Trzeba było obejrzec wszystkie jej stare ksiazeczki 100-letnie i 50-letnie i te najnowsze, modlitewniki wszstkie w jezyku polskim. Pani Jadwiga do dzis się skarzy, ze nie umie się modlic po rosyjsku wiec wprowadzilem specjalnie dla niej jedna Msze se. Czwartkowa po polsku.
Zalila się na los, bo choc corka katoliczka, to wnuczka wyszla za maz za Baptyste i teraz nie ma szans, by rodzina była katolicka. Alla, corka Jadwigi choc nie otrzymala tak gruntownej wiary jak mama to jednakowo plakala. Jak sadze wiaze się to z obiegowym stereotypem, ze Baptysta to zly czlowiek - tredowaty, napietnowany.
Z drugiej strony to dziwne, bo na Wschodzie z taka sama sila jak Baptystow zwlaszcza na Donbasie "narod Prawoslawny" nienawidzi Katolikow. Zdawaloby się powinnismy chocby my z Baptystami zyc w zgodzie i jeden drugiego wspierac, gdy nas wyszydzaja tymczasem my również "najezdzamy" jeden na drugiego z taka sama sila jak oni na nas!
Trzeba dla sprawiedliwosci zaznaczyc, ze bez omawianej wnuczki Baptystki do spotkania z Dyrekcja Huty, na którym podjeto wstepne decyzje o zwrocie kosciola pewnie by nie doszlo.
Do dzis nie trace nadzie, ze w tej parafii Baptysci i Katolicy zyc będą w zgodzie.

4. Herbata i kanapki

Potem były odwiedziny u Teresy, pierwszej z trojga rodzenstwa, którzy urodzili się we Francji w rodzinie emigrantow. Teresa malutka, karzelkowata i troszke garbata, jakby po Heine-Medinie, rezolutna kobietka, samotna i tez poniekad arystokratka. Nie udalo się jej zachowac jezyka francuskiego a jednak "r" wymawia jak ludzie nad Sekwana z silnym akcentem.
To wlasnie u niej, herbata była z kanapkami, znalazlo się tez i wino, naturalne, domowe. Dlugo potem sprawowalem Msze swieta na tym podarowanym napoju. Nie było watpliwosci z jakiego surowca powstalo!
Wino kupowane w sklepie na Ukrainie nawet z najlepsza naklejka może być surogatem czyli "poddzielka". Teresa opowiedziala wiele o swych studiach w Moskwie i o niespelnionym marzeniu, by zostac lekarzem. Spedzila zycie w roznych laboratoriach jako biolog. Nie wykluczone, ze w jej losie odegralo wazna role, "nieproletariackie pochodzenie".

5. Jeanne d Arque

Podobna opowiesc uslyszalem w domu jej starszej siostry Jeanine. Ona przezyla we Francji ponad 18 lat i duzo wiecej stamtad wyniosla niż malutka Teresa. Tam przyjela Chrzest, Pierwsza Komunie, zachowala jezyk i jak najlepsze wspomnienia o Kosciele i Zachodniej kulturze.
Siedzielismy znow za herbatka, jedzac bajkowe ciasteczka wlasnego wyrobu. Wnuczka Nastia wprowadzala zamet w intymny nastroj, bo była wlasnie jakas audycja mlodziezowa w telewizji, tym niemniejudalo się dowiedziec, ze i jej marzenia o studiach się nie spelnily. Zdawala na romanistyke i mogla być tam prymusem, lecz zarzadano znajomosci ukrainskiego podczas gdy ona nie zdazylla się jeszcze oswoic z rosyjskim. Nietrudno się domyslec jaki był prawdziwy powod trudnosci.
Jeanine polaczyla swój los z dobrze sytuowanym urzednikiem zydowskiego pochodzenia a sama zadowolila się wypiekiem ciastek co osladzalo jej zycie w tych chwilach gdy tzw. Maz znajdowal sobie wśród podwladnych kolejna ulubienice.
Cala jej osobowosc: twarz i oczy swiadcza ze jej jedyna radoscia prawdziwa pozostaly wspomnienia z mlodosci, totez gdy odszukala swa wlasna, katolicka wspolnote, jako wdowa i emerytka, bez szczegolnych innych obowiazkow, stala się naturalnym liderem wspolnoty.

6. Brat Iwan

U brata Jeanine Iwana jak w chlewiku. Nieudane malzenstwo, oboje zniedolezniali, smutny obrazek z u Yoli w "Germinalu" - proletariat wynedznialy i glodny.

7. Oberwane nogi

Podobny jak w domu Iwana obrazek ujrzalem w domu Slowaka Wajdy. Obie nogi stracil on na Hucie. Upadla jakas sztaba zelaza na palce, potem zle leczenie wywolalo gangrene, zostaly tylko kikuty z powody ulamka sekundy nieuwagi, na dodatek, jego przelozeni w czasie gdy lezal w szpitalu zaplatali dokumentacje tak by ten wypadek uznac za zawiniony przez robotnika i nie przyznac mu rekompensaty. Cale zycie zmarnowal denerwujac się w probach udowodnienia swojej prawosci i bolu. Nic nie osiagnawszy dokladnie tydzien po wspomnianej koledowej rozmowie zmarl, lecz syn wyraznie zle wychowany, który na koledzie ignorowal moja obecnosc, o jego smierci nas nie powiadomil.
Dopiero na Wielkanoc po wielu probach skontaktowania się przez telefon (Wajda krepowal się nieumowionych spotkan), opowiedziana nam smutna wiesc.
Na tej koledzie dowiedzialem się, ze jakiegos kaplana zamordowano na placu koscielnym a czlowiek który zdejmowal krzyz z 50 metrowej wiezy koscielnej upadl i rozbil się na smierc.

8. Goscie z Taganroga

Nasz kosciol w Jenakiewo w przeddzien stulecia odwiedzila grupa parafian z Taganroga. Sprowadzila ich do mnie wspomniana na poczatku Alla, corka pani Jadwigi.
Tak historia kolem się toczy. Okazuje się, ze Alla choc mieszka w Jenakiewo, aby zachowac rosyjskie obywatelstwo i rente za lata spedzone w Norylsku, na Dalekiej Polnocy, za kregiem polarnym duzo wiecej placa!,zameldowala się w pobliskim Rosyjskim miescie i jezdzi tam często po pieniadze i przy okazji odwiedza kaplice, w ktorej wiele czasu i trudu spedzilem niegdys.
Tak wiec, ja koledowalem w Tganrogu wielokroc, teraz oni przyjechali do mnie w Adwencie.
Trzeba było się wlamywac, bo nie miałem klucza od drzwi wejsciowych a parafianie miejscowi jak tylko się troche sciemnilo rozbiegli się po domach.
Rosjanie byli wyraznie wzruszeni widokiem zwroconej swiatyni i przygotowana kolacja na stole. Potrawy jeszcze były cieple, choc nie było nikogo.
Pewna "nawiedzona Lotyszka" z Taganroga po powrocie z tej pielgrzymki na Ukraine napisala mi list, w którym radzi dokladnie zbadac podziemia, bo serce jej podpowiada, ze tam rozegrala się jakas tragedia, ze ten kosciol jest czyms wiecej niż miejscem swietym, ale wymaga wiele trudu i lez, co mowiac prawde powoli zaczynam doswiadczac i musze potwierdzic, ze w jej widzeniach jest wiele ukrytej i jawnej prawdy - piwnice trzeba będzie odszukac i sprawdzic, co za tajemnica tam się miesci.
Wracajac do Luganska, chce dodac, ze stamtad kilkakrotnie odwiedzala mnie para prawnikow, którzy dowiedzieli się o kosciele z internetu i znalezli go najpierw a dopiero potem i tylko ode mnie, ze w ich rodzinnym miesciue również mieszka ksiadz katolicki i jest kaplica.
Takie sobie Doniecko-Rostowskie historie.

Rys historyczno geograficzny

Donbas - (Doniec Basen Przemyslowy), najbardziej na poludniowy wschod wysuniety, rosyjskojezyczny obwod Ukrainy. Najstarsze miasto w okolicy i dawna stolica Bachmut przemianowana na Artiomowsk dla uczczenia miejscowego dzialacza bolszewickiego.
Miejscowy kosciolek o którego zwrocie mowa w tekscie istnieje od ponad 150 lat i był obslugiwany przez ojcow kapucynow. Dojezdzali oni z Bachmutu również do odleglego Luganska, który oddzielil się dopiero w 1905 roku jako samodzielna parafia.
W Artiomowskim rejonie dzialaja preznie najwieksze na terenie post sowieckim kopalnie soli, jest znana wytwornia szampanow i polska firma meblowa Forte.
Obecnie Artiomowsk liczy około 80 tys mieszkancow jest znanym centrum studenckim.
Jenakiewo typowo przemyslowe miasto Donbasu około 160 tys mieszkancow, na miejscowej Hucie pracuje 10% populacji miasta, jest tu Zaklad Kokso-Chemiczny, Wytwornia Cementu, kilka Kopalni Wegla Kamiennego.
Kosciol Katolicki zbudowany przez biznes Belgijski, tzn. pierwszych kapitalistow miasta.
Pracowali w nim ojcowie Assumpcjonisci z Francji m.in. przyszly Biskup Moskiewski 1926-36 Eugeniusz Neve.
Stolica Donbasu miasto Donieck (pierwotnie Jozowka, potem Stalino) około miliona mieszkancow. Jedno z najbogatszych miast Ukrainy, centrum katolickiego dekanatu, gdzie pracuja od 14 lat oo. Chrystusowcy, opiekunowie Polonii.
Na Donbasie dziala Towarzystwo Kultury "Polacy Donbasu", które wydaje swa wlasna gazete, przygotowuje raz w miesiac audycje radiowe i TV.

 

ks. Jaroslaw Wisniewski
15 luty 2005
Makiejewka-Donbas-Ukraina